Minęło trochę czasu od mojego ostatniego wpisu, ale też kolejna zagadka kosztowała mnie trochę wysiłku. W sumie nawet nie wysiłku, ale cierpliwości. Jak zwykle w takich przypadkach pomogło trochę szczęście. Tym razem zająłem się następującym kościołem:
Wydawało się na pierwszy rzut oka, że będzie to łatwizna, ale tak łatwo nie było. Wpisywałem w wyszukiwarkę różne kombinacje haseł: kościół, opactwo, klasztor, barok, barokowy, figury, poklasztorny, kameduli, cystersi, benedyktyni i co tam mi jeszcze do głowy przyszło, ale bez rezultatu. Ani przez moment nie wątpiłem, że zdjęcie wykonano w Polsce i że prędzej, czy później uda mi się tę zagadkę rozwikłać. Robiłem kilkudniowe przerwy, zaglądałem do różnych książek, kilkukrotnie przejrzałem mapę, o której pisałem w poprzednim poście. Ani na centymetr nie zbliżyłem się do właściwej lokalizacji. I nie wiadomo, czy fotografia nie trafiłaby do pudełka "Archiwum X", gdyby nie czysty przypadek. Jak co piątek wybrałem się na pobliski bazarek by wśród stoisk "zdesperowanych sprzedawców wszystkiego" poszukać ciekawych zdjęć. Jeden gość miał kopertę ze starymi zdjęciami przemieszanymi z pocztówkami. Nic ciekawego dla siebie nie znalazłem za wyjątkiem starego zdjęcia szkolnego z czasów carskich i już odkładałem kopertę z powrotem, gdy moim oczom ukazała się taka oto pocztówka:
Przez głowę przemknęła mi myśl, że znam ten obiekt, ale jeszcze nie dotarło do mnie całkiem, że to kościół, którego od pewnego czasu "poszukuję". Kiedy uświadomiłem sobie, że to rozwiązanie mojej zagadki, spłynęła na mnie tak wielka radość, jakbym trafił 6 w totka. Sprzedawca chyba wyczuł, że znalazłem "coś" bo za zdjęcie i za tę pocztówkę zaśpiewał sobie aż 6 zł! Utargowałem tylko złotówkę, bo euforia jakiej doznałem całkowicie osłabiła moją stanowczość. Na odwrocie pocztówki przeczytałem: Nowe Miasto nad Pilicą — Klasztor Ojców Kapucynów...
Po powrocie do domu sprawdziłem w internecie informacje na temat obiektu. Najciekawsza jest historia walki o przetrwanie zakonu. Przy sanktuarium bł Honorata Koźmińskiego mieści się obecnie nowicjat braci kapucynów. Jest to miejsce dla zakonu szczególne - miało być jego "grobem" a stało się "kolebką". W związku z powstaniem styczniowym i zaangażowaniem zakonników w pomoc powstańcom nocą z 27 na 28 listopada 1864 r. władze carskie przeprowadziły wielką kasatę klasztorów w Królestwie Polskim. Od kasaty zachowano tylko kilkanaście klasztorów, które miały stać się punktami zbiorczymi dla zakonników dożywających starości (tzw. klasztory etatowe). Wśród nich znalazły się trzy klasztory kapucynów: w Łomży, w Nowym Mieście nad Pilicą i w Zakroczymiu. Zakazano przyjmowania kandydatów do nowicjatu, zabroniono również kontaktu z generałem zakonu w Rzymie. Było to obliczone na to, że za kilkanaście, lub kilkadziesiąt lat zakonnicy i klasztory znikną zupełnie z krajobrazu ziem polskich pod zaborem rosyjskim. Wszelkie naruszenia tych postanowień groziły zsyłką na Sybir, a nawet karą śmierci.
W 1892 r. władze carskie zamknęły także klasztor kapucynów w Zakroczymiu, a zakonników przeniosły częściowo do Łomży, częściowo zaś do Nowego Miasta. W grupie przybyłych do Nowego Miasta znalazł się bł. Honorat Koźmiński.Mimo dramatycznej sytuacji kapucyni nie tracili nadziei na otwarcie nowicjatu. W 1896 r. rozpoczęto w tej intencji wielką nowennę za przyczyną św. Antoniego i św. Kazimierza (kościół klasztorny w Nowym Mieście jest pod wezwaniem św. Kazimierza), zobowiązując się, że pierwsi przyjęci nowicjusze otrzymają imiona zakonne Antoni i Kazimierz (w zakonie był wówczas zwyczaj, że przy wstępowaniu zmieniało się imię). Nowenna trwała 8 lat i 8 miesięcy, od 7 marca 1897 r. do 2 listopada 1905 r. Pierwszemu kandydatowi władze carskie pozwoliły na wstąpienie w drodze wyjątku już w 1897 r. Kandydat nie wytrwał jednak w zakonie. Nowenna trwała nadal.
W 1904 r. Rosja przegrała wojnę z Japonią. Musiała zapłacić ogromny okup wojenny. Carat, przerażony powstałą sytuacją, poszedł na liczne ustępstwa, także w dziedzinie religijnej. Tzw. ukaz tolerancyjny z 1905 r. pozwalał m.in. na wstępowanie do zakonów. Choć na wstąpienie była potrzebna za każdym razem zgoda władz państwowych, ale udzielano jej bez trudności. Już od 1905 r. zaczęli się zgłaszać pierwsi kandydaci. Modlitwy zostały wysłuchane. W 1936-1938 zbudowano dla potrzeb nowicjatu specjalny budynek po prawej stronie kościoła klasztornego. Jedynie w czasie II wojny światowej nowicjat przerwał swą działalność wskutek warunków okupacyjnych, a w 1963 r. władze komunistyczne przemocą odebrały zakonowi budynek nowicjacki, umieszczając w nim szkołę zawodową, która zajmowała go do roku 1981.
Tyle, jeśli chodzi o historię, rzućmy jeszcze okiem na sam klasztor z lotu ptaka:
Zagadka ta dała mi sporo do myślenia, kto wie, czy dla "dobra sprawy" nie należałoby zacząć gromadzić także starych pocztówek? Może nie wszystkich jak leci, ale tych z wybranymi obiektami. Warto się nad tym zastanowić w kontekście kolejnych identyfikacji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz