Jak powszechnie wiadomo z portalu Nasza Klasa korzystają szpiedzy, agenci, policja, zorganizowana przestępczość, specjaliści od marketingu, dlaczego więc nie miałbym skorzystać również i ja, tym bardziej, że do zbożnego celu identyfikacji? W moje ręce wpadła niedawno taka oto klasowa fotografia.
Pewnie nie zwróciłbym na nią większej uwagi, mimo doskonałej jakości technicznej i pewnej wartości historycznej, gdyby nie zagadka, jaką w sobie kryła. Uczniowie stoją na tle wejścia do szkoły, ale w taki sposób, że zasłaniają częściowo numer i adres. Wiadomo tylko, że jest to Warszawa i że zdjęcie zrobiono w 1951 roku, bo właściciel zdjęcia zapisał ten rok na odwrocie. Z tabliczki, używając lupy, można wyczytać, że jest to Szkoła Ogólnokształcąca Stopnia Podstawowego Nr... w Warszawie ul. ...ewicza 19. Z radości aż zatarłem ręce - detektywistyczna żyłka wybuchła we mnie z podwójną siłą, bo choć czułem z jednej strony, że zagadka nie jest łatwa, z drugiej wydawało mi się, że rozwiązanie absolutnie leży w zasięgu moich możliwości. Z pamięci wymieniałem wszystkie warszawskie ulice, które mogłyby się kończyć tak, jak ta z tabliczki: Anielewicza, Mickiewicza, Sienkiewicza, Kasprowicza, Hankiewicza... Po namyśle postanowiłem jednak działać metodycznie. Wyciągnąłem z szuflady plan Warszawy i ze spisu ulic wynotowałem aż 30 patronów, których nazwisko kończyło się na -wicz. Potem przystąpiłem do selekcji - w pierwszej kolejności wykreśliłem nazwiska, które kończyły się na -owicz, bowiem na tabliczce widać wyraźnie -ewicz. Odpadły m. in. ulice Kasprowicza i Gombrowicza. Ze spisu wykreśliłem też nazwiska "politycznie" niepasujące do realiów roku 1951. Potem usunąłem lokalizacje ze Śródmieścia Warszawy - wiadomo, tuż po wojnie było tu morze gruzów. Wykreśliłem też ulice z dzielnic, które dopiero były w planach (jak np. Ursynów). Lista topniała - eliminowałem dalej uliczki małe i osiedlowe. Kiedy na liście zostało bodaj pięć czy sześć adresów do sprawdzenia, mój wzrok skupił się na ulicy Witkiewicza. Zapytajcie przeciętnego warszawiaka, czy wie, gdzie leży taka ulica w stolicy! 99 osób na 100 pokręci przecząco głową. Jest to bowiem mała, cicha, jakby zapomniana uliczka na Śliwicach. Nie wiem czemu, ale intuicja podpowiadała mi, że szkoła musiała być właśnie tam. Wiadomo, Praga nie ucierpiała podczas wojny aż tak bardzo jak lewobrzeżna część miasta, tu łatwiej było zorganizować szybko jakąś szkołę. W dodatku patron ulicy pasował jakoś w moim przekonaniu do szkoły. Korzystając z internetowego serwisu DoCelu odszukałem budynek przy ulicy Witkiewicza 19 i zagadka została rozwiązana:
Szkoła znajdowała się w połówce bliźniaka, na archiwalnym zdjęciu widać po prawej stronie siatkę oddzielającą obie posesje. Nad tabliczką szkoły widać też fragment wbudowanej w ścianę latarenki adresowej, wnękę po jej istnieniu widać na zdjęciu współczesnym. Poza tym w sumie niewiele się zmieniło. Oczywiście nie był to koniec zabawy. Pozostało jeszcze ustalić, co to za szkoła się tu mieściła. W tym celu rozpocząłem przeszukiwanie portalu Nasza Klasa. Nie było to łatwe zadanie, bo choć znałem już adres, jego wpisanie w wyszukiwarkę nie przyniosło żadnych rezultatów. Dopiero googlowanie naprowadziło mnie na stronę pana Henryka Podczaskiego poświęconą Śliwicom i szkole nr 160. Na ulicy Witkiewicza przetrwała ona do roku 1954, potem przeniesiono ją do wybudowanego nieopodal baraku na ulicy Kotsisa 4. Na Naszej Klasie przejrzałem galerię tej szkoły (zdjęcia umieszczone przez pana Henryka) i udało mi się dodatkowo ustalić nazwiska kilku nauczycieli widocznych na zdjęciu. Kolejno od lewej siedzą: Feliksa Wojciechowska, NN, Stanisława Chrustowicz, Cecylia Owoc, NN, Władysława Chlewicka, NN. W sprawie nazwisk uczniów będę musiał się chyba zwrócić do pana Henryka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz