
Charakterystyczne skałki naprowadziły mnie na trop Jury Krakowsko-Częstochowskiej, co nie było specjalnie trudnym zadaniem. Murek w tle sugerował, że to może być fragment jakiejś warowni. Spacerujący na pierwszym planie ludzie też sprawiają wrażenie "turystów", leniwie zwiedzających jakiś obiekt. Początkowo sądziłem, że to Olsztyn pod Częstochową, a ludzie na zdjęciu zbliżają się do zamku. Ale dlaczego w takim razie fotograf wybrał takie "nieciekawe" tło, mając z pewnością bardziej zamkowe plenery. Googlowanie potwierdziło, że to nie Olsztyn. Przyjąłem też inną hipotezę, która okazała się trafna. Otóż wycieczka na zdjęciu znajduje się wewnątrz zamkowego dziedzińca. To sugerowały drzwi w murze. Taki rozległy dziedziniec znajduje się chyba tylko w jednym zamku jurajskim - w Ogrodzieńcu. Kilka kliknięć i zagadka została rozwiązana!

Zdjęcie wykonano zapewne tuż sprzed bramy zamku głównego. Obecnie w widocznym pomieszczeniu znajduje się Sala Tortur, czy była tam w czasach, kiedy wykonano zdjęcie, chyba nie, tak czy owak, fotografa musiał ująć widok pięknych wapiennych ostańców skalnych i pewnie dlatego nacisnął spust migawki. Zdjęcie współczesne wykonano z zamkowej wieży, widać na nim, że skałki są trzy, na zdjęciu przedwojennym dwie nałożyły się na siebie, spłaszczając nieco całe tło.
Zdaniem niektórych badaczy zjawisk nadprzyrodzonych ruiny zamku w Ogrodzieńcu są miejscem nawiedzonym, emanującym mroczne siły. Świadkowie wspominają o Czarnym Psie pojawiającym się niekiedy nocami, biegnącym po murach i wokoło ruin zamku. Zjawa ma wielkość człowieka, ciągnie za sobą ciężki łańcuch a jej oczy płoną krwawą łuną. Wedle legendy jest to zbłąkana dusza kasztelana krakowskiego Stanisława Warszyckiego, który za życia wsławił się okrucieństwem i torturami, dokonywanymi właśnie w sali tortur ogrodzienieckiego zamku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz